„Mózg Putina” nie istnieje. Oto naczelny propagandzista Rosji

Rosyjski pisarz Dimitrij Gałkowski nie budził zainteresowania na Zachodzie bo był zupełnie zwyczajny. Ot, facet w średnim wieku, średniego wzrostu, średniej tuszy, ze zwykłą łysiną i zwykłą brodą. W dodatku mówił prosto i bez przesadnych emocji. W kwestiach historycznych poruszał się pomiędzy brawurowo błędną interpretacją wydarzeń, zmyślaniem faktów i sięganiem po dane z „Ministerstwa Danych z Czapy”. Dziś cały propagandowy rosyjski mainstream mówi głosem Gałkowskiego.