– Napadli mnie w londyńskim metrze, złamałem nogę, musiałem oddać źle naliczony podatek, dłużnicy nie oddawali mi pieniędzy, pracodawca kazał mi wyłożyć na delegację. Raz miałem na koncie 100 tys., a raz nic i musiałem iść do lombardu. Siadaj, opowiem ci o świecie kłamstw, który pieczołowicie budowałem wokół siebie.